czwartek, 23 sierpnia 2012

Na powitanie babiego lata.

Ostrzyca Proboszczowicka vel Cycek vel Fudżijama Śląska ;)

Jestem bardzo mocno przeciwna wszechobecnym stwierdzeniom, że to już koniec lata. Koniec wakacji to i owszem, ale ja do szkoły już od dawna nie chodzę, więc co z tego. A teraz zaczyna się jedna z moich ulubionych pór roku - babie lato! Co prawda nie jestem pewna, czy występuje ono również na tej szerokości geograficznej, przez ostatnie dwa lata spędzałam ten okres w Krainie Wygasłych Wulkanów. I bardzo będzie mi tego brakować, bo to naprawdę najpiękniejszy czas do spędzania na wsi. Pełen zajęć, ale również pełen uroku. Nie będzie smażenia bezcukrowych powideł z przejrzałych śliwek. Ani zbierania ziemniaków czy też kamieni. Nie będzie zielonych kóz ani czerwonych krów. Ale może to i lepiej.










Siodełko, tylko które? Stawiam na Łabski Szczyt, ale głowy nie dam ;)
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Gâteau Marcel

W grudniu zapowiadałam przepis na ten czekoladowy cud, ale w grudniu mi to nie wyszło. Grudzień w ogóle był raczej do niczego. Kończeni...